Faktura drewna palisandrowego od lat zachwyca swoją głębią, ciepłem i ponadczasowym charakterem. To nie tylko surowiec, ale opowieść o naturze zamknięta w słojach i odcieniach. W meblarstwie, podłogach czy detalach wnętrzarskich palisander dodaje przestrzeni klasycznej finezji – i to bez względu na to, czy wybierzesz jego brazylijską, czy indyjską odmianę. Dlaczego warto postawić na ten materiał? I jak odróżnić go od tańszych imitacji? Rozkładamy palisander na czynniki pierwsze.
Pochodzenie i charakterystyka: skąd bierze się wyjątkowość palisandra?
Palisander to zbiorcza nazwa dla kilku gatunków drzew z rodzaju Dalbergia, rosnących głównie w Ameryce Południowej i Azji. Jego historia sięga XVIII wieku, gdy europejscy stolarze odkryli, że drewno to nie tylko pięknie wygląda, ale też ma znakomitą twardość (ok. 2 200 w skali Janki – dla porównania dąb ma „zaledwie” 1 360).
Kluczowe cechy rozpoznawcze:
- Kolor: od ciemnego brązu z fioletowymi refleksami po głęboką czerwień z czarnymi smugami (zwłaszcza u odmiany Rio Rosewood);
- Faktura: wyraźne, faliste słoje i naturalny połysk po polerowaniu;
- Zapach: subtelna woń wanilii przy cięciu – to znak rozpoznawczy prawdziwego palisandra.
Uwaga na podróbki!
Od 2017 roku większość gatunków palisandra podlega ochronie CITES (Konwencja Waszyngtońska), co wpłynęło na ceny i dostępność. Na rynku pojawiły się tańsze zamienniki, jak santos mahonie czy afrykański padouk. Jak je odróżnić? Prawdziwy palisander pod wpływem światła UV „gra” odcieniami – imitacje pozostają jednolite. Warto też sprawdzić certyfikat pochodzenia.
Gdzie sprawdzi się najlepiej? Zastosowania w praktyce
Palisander to drewno uniwersalne, ale ze względu na koszt (1 m³ to wydatek 8 000–15 000 zł) stosuje się je głównie w:
- Meblarstwie artystycznym: kolumny stołów, fronty szaf, intarsje – pamiętam stół z lat 60., gdzie każdy słój wyglądał jak malowany pędzlem;
- Podłogach: deski o grubości 14–18 mm nadają wnętrzom muzealny sznyt, ale wymagają utwardzania olejami;
- Drobnych przedmiotach: od rękojeści noży po obudowy hi-endowych głośników (np. firmy Bang & Olufsen).
Dla oszczędnych rozwiązaniem są forniry – cienkie płaty palisandra naklejone na tańsze drewno. Warunek: grubość min. 0,6 mm, by zachować autentyczną fakturę.
Palisander a teak: który wybrać?
Oba gatunki uchodzą za luksusowe, ale różnią się właściwościami:
Cecha | Palisander | Teak |
---|---|---|
Odporność na wilgoć | Średnia (wymaga impregnacji) | Wysoka (naturalne oleje) |
Kolor po latach | Ciemnieje, zyskując głębię | Płowieje do srebrzystego |
Cena za m³ | 8 000–15 000 zł | 4 000–7 000 zł |
Teak lepiej sprawdzi się w ogrodzie, palisander – w reprezentacyjnych częściach domu. Powiem wprost: jeśli szukasz „drewnianego złota”, to pierwszy option.
Jak pielęgnować, by zachować blask?
Palisander nie jest wymagający, ale trzy zasady wydłużą jego żywotność:
- Unikaj mocnych detergentów</strong – wystarczy woda z szarym mydłem;
- Olejuj co 2–3 lata (np. tungowym – koszt ok. 120 zł/litr);
- Chroń przed bezpośrednim słońcem, by uniknąć spękań.
Kiedy sam próbowałem renowacji zabytkowej szafki, przekonałem się, że lepiej nie szorować palisandra drucianą gąbką – zostawia mikrouszkodzenia. Delikatność to podstawa!
Podsumowanie: czy palisander to inwestycja warta ceny?
Faktura drewna palisandrowego to synonim elegancji, ale też świadomego wyboru. W erze masowej produkcji jego naturalne piękno i trwałość nadal biją na głowę laminaty i sztuczne tworzywa. Jeśli marzysz o wnętrzu z duszą – to materiał dla Ciebie. A może masz już doświadczenia z palisandrem? Podziel się w komentarzu!
Related Articles:

Jestem architektką i aranżatorką wnętrz, a naprawy i remonty nie są mi obce. Łączę kreatywność z praktycznym podejściem, tworząc funkcjonalne i estetyczne przestrzenie. Na moim blogu dzielę się inspiracjami, poradami i sprawdzonymi rozwiązaniami, które pomagają zamienić każde wnętrze w wymarzoną przestrzeń.